Degustacja win Baldetti z Siecią Przedsiębiorczych Kobiet w Warszawie

W czwartkowy wieczór spotkałyśmy się w restauracji o nazwie bodaj najbardziej odpowiedniej z możliwych – „Spotkanie”, której właścicielką jest Iwona Wild-Mendel. Część winną spotkania uświetnił jeden z dwóch rodzynków – Gianluca Baldetti, syn właściciela toskańskiej winnicy Azienda Baldetti. Jego opowieść o winach i rodzinnej winnicy tłumaczyła nam Monika Bielka-Vescovi. Nie będę tej opowieści powielać – o Azienda Baldetti możecie przeczytać w relacji z krakowskiego spotkania z winiarzem autorstwa Zuzanny Biel. W Warszawie był z nami również męski rodzynek numer dwa – krakowski importer win Baldetti Jakub Bożek oraz sommelierka Beata Zdyb, stacjonująca w Toskanii organizatorka wycieczek agro- i enoturystycznych w tamtym regionie.

Tak, jak przed rokiem, spotkanie miało charakter networkingowy – członkinie Sieci Przedsiębiorczych kobiet i naszego stowarzyszenia miały okazję do zapoznania się, zacieśnienia relacji, czy wreszcie wymyślenia jakiejś wspólnej inicjatywy. Organizatorkami spotkania po stronie Sieci były Dorota Czekaj i Katarzyna Wierzbowska.

Przechodząc do gastronomiczno-winnej części wieczoru, Gianluca Baldetti przywiózł nam pięć win. Podobnie, jak w Krakowie, jako aperitif podano nam soczyście owocowy różowy kupaż Piét Rose 2013, z bardzo dobrą strukturą, zadziorną kwasowością równoważoną wyczuwalnym cukrem resztkowym i długim finiszem. Wino skutecznie pobudziło nasze apetyty, ale na pierwsze danie nie musiałyśmy długo czekać.

Do prostych, ale wyśmienitych kluseczek ziemniaczanych z bałkańskim serem, skwarkami i kwaśną śmietaną podano bardzo aromatyczne Chagre IGP Toscano Bianco złożone pół na pół z Chardonnay i lokalnego szczepu Grechetto. Z jednej strony mocno owocowe, z drugiej zaś wyraźnie kwasowe, dzięki czemu bardzo dobrze wpasowało się w charakter potrawy.

Do pieczonej oberżyny z pomidorami, papryką i cebulą otrzymałyśmy Caparbio Toscana IGT Sangiovese 2013 – młodzieńcze w charakterze, ale dzięki małej domieszce Syrah (10%) było na tyle ekstraktywne, że poradziło sobie z porządnie (czytaj: prawidłowo) przypieczonymi warzywami.

Przedostatnim winem był Marius Cortona DOC Sangiovese/Merlot 2010. Dobrze ułożony, wyraźnie taniczny i bogaty w aromaty ciemnych owoców kupaż pięknie wstrzelił się w tłustawą potrawę, jaką były rilettes z kaczego mięsa, zatopione w kaczym tłuszcz i podane na grzance.

Na koniec „danie główne”, czyli polędwiczki wieprzowe z sosem z miodu pitnego i musztardy w towarzystwie fasolki szparagowej i pieczony ziemniak z kozim serem. Potrawa bardzo ładnie zgrała się z pełnokrwistym i poważnym Crano Cortona DOC Syrah 2010.

Aromat deseru czułam już zanim pojawił się na stole. Zniewalający fondant czekoladowy z malinami zrobił dokładnie to, co powinien, czyli…zniewolił mnie na chwilkę do tego stopnia, że zaprzestałam rozmów i byłam tylko ja i on. Wróciłam jednak na ziemię, napiłam się Kingi Pienińskiej i znów wkręciłam się w sympatyczne i inspirujące rozmowy ze wspaniałymi kobietami, którym w imieniu naszego stowarzyszenia jeszcze raz dziękuję za obecność. Mam nadzieję, że tradycja  kobiecych spotkań będzie kontynuowana!

1900106_682271411816613_743793657_nAutorka tekstu – Iza Popko, blogerka, administratorka bloga Kobiety i Wino.