Kobieta, Wino i SPA

IMG_8109Nie lubię hoteli ale kocham wino. Podróżując zawsze celuje w jakieś agriturismo w winnicy, czyli śpię u winiarzy i z winem w zasięgu ręki. Chyba nie mieszczę się w uniwersalnych ramach skrojonych na szeroko rozumianego hotelowego klienta. Na wieczór z winem w SPA i Hotelu dr Ireny Eris w Krynicy, zwabił mnie tytuł: „Wieczór z Winem” oraz fakt że uwielbiam kosmetyki tej marki. Pojechałam tam w maju, bez nastawienia i oczekiwań ale też piekielnie zaciekawiona pomysłem na kolacje z winem w SPA. Rozpędzona tygodniem pracy, gośćmi, degustacjami, wyprułam z Krakowa do Krynicy. Wybrałam trasę przez Mszanę Górną, Lubomierz, Zabrzeż, Łącko w kierunku na Nowy Sącz. Jechało się sprawnie, trasa przepiękna, malownicza – cudowny Beskid Wyspowy i Sądecki a świeże powietrze wyczuwalne było nawet w samochodzie.

Hotel i SPA dr Ireny Eris jest oddalone od kurortowego zgiełku i ruchu Krynicy Zdrój. Urzekająca cisza, spokój oraz harmonia architektury i otoczenia, to pierwsze wrażenie po wyjściu z samochodu. Pomyślałam już jestem, wszystko wokół mnie zwolniło, wręcz zatrzymało się, wzięłam głęboki oddech i weszłam do hotelu. Zapytałam gdzie zostawić samochód a wtedy elegancki młody pan z obsługi hotelu zaproponował zaparkowanie mojego auta – uf, nie muszę kręcić ktoś zrobi to za mnie. Uprzejma i nienachlana obsługa recepcji przywitała mnie dyskretnie lecz z atencją. Zrobili to tak wdzięcznie że miałam wrażenie, że właśnie na mnie czekają – poczułam się dobrze.

W moim pokoju nie brakowało niczego a wręcz był idealny. Wystrój nowoczesny, na łóżku czekał miękki szlafrok, kosmetyki mojej ulubionej marki w łazience i oczywiście balkon z widokiem na las. Szybkim ruchem otworzyłam duże drzwi żeby zachłysnąć się tym świeżym i pachnącym lasem powietrzem. Serwis hotelowy przyniósł informacje o prognozie pogody na dzień następny. Dobry pomysł, zadbali o to abym mogła odpowiednio zaplanować kolejny dzień. Rzuciłam się na katalog z propozycją zabiegów pielęgnacyjnych i holistycznych. Wierzcie mi, chce się wszystkie. Na to niestety nie miałam czasu. Wzięłam szybki prysznic, poprawiłam makijaż, ubrałam sukienkę adekwatną według mnie do okazji i zaciekawiona poszłam na kolacje.

Kolacja zaplanowana była na godzinę 20,30 w ”Restauracji Thai Time”. Kameralna sala tej restauracji miała atmosferę wprost idealną – przygaszone światła, świece, pięknie i elegancko nakryte stoły. Wszystko tak jak lubię: perfekcyjne i gotowe do przyjęcia gości. Przywitała nas z-ca dyr. Hotelu i SPA Anna Styrna. Menu kolacji przygotował i przedstawił szef kuchni Janusz Myjak. Jego ciepły, niski głos dawał przekonanie że nad wszystkim panuje więc nigdzie się nie spieszymy. Jak dobrze. Wina do kolacji wybrała i wieczór poprowadziła sommelier Nana Cichoń – członek Stowarzyszenia Sommelierów Polskich oraz Dyrektor Marketingu firmy The Fine Food Group.

Rozlano Aperitif – Sumarroca – Cava Brut Reserva. Dzięki obecności pani sommelier można było poznać kilka faktów związanych z winem, jego produkcją i pochodzeniem. Winnica Sumarroca nie używa pras do wyciskana soku z winogron. Uzyskuje się go przez grawitacyjne odciśnięcie. Jest winnicą prowadzoną w sposób organiczny, pomimo że nie stosuje oznaczeń informujących o tym, na etykietach.

Zapowiedziano pierwszą przystawkę więc oczekiwanie nabierało mocy. Podano

Carpaccio z pieczonych buraków z kozim serem, kaszą Quinnoa, ananasem i truskawkami

IMG_8093

Do tego świeże i kwiatowe hiszpańskie Cuatro Rayas Verdejo Vinedos Centenarios.

W tym duecie wytrawne, brzoskwiniowe usta wina w połączeniu z przystawką zintensyfikowały lekki posmak goryczy. Sięgnęłam więc po kieliszek z aperitifem Cava –Reserva. Bardzo ładnie połączyło się z buraczkiem, śmietanką i truskawką w jednym kęsie.

Kolejną pozycją menu była ciepła przystawka:

Małże Św Jakuba zapiekane na szpinaku z emulsją z raków

IMG_8095

Wino: Mount Riley Sauvignon Blanc W nosie oczywiste cytrusy i agrest. Usta z owocowym przepychem ale było również zielnie- mięta i szałwia. Bardzo ładne połączenie, wino otwierając się coraz lepiej korespondowało z przegrzebkami i szpinakiem a dopełniający całość kremowy sos pozostawiał przyjemny trzeci – lekko słodki element w ustach.

Przyszedł czas na danie główne:

Comber jagnięcy zapiekany z kruszonką tymiankową z sosem z czerwonego wina z kremem dijońskim z selerem i sałatką warzywną z kurkami – brzmiało świetnie a smakowało jeszcze lepiej

IMG_8108

Wino: Langmeil – Three Gardens Australijski blend Grenache i Shiraz.

Jagnięcina genialna, marynowana lekko w tymianku, pieczona godzinę w temperaturze 80 stopni.

Tej parze nie brakowało nic, wino połączyło się idealnie z kompletem elementów dania w jednym kęsie, tzn mięsem, groszkiem, kremem Dijon i sosem z czerwonego wina. Wyborne, na samo wspomnienie mam ślinotok.

Deser wyglądał bosko:

Mus kokosowy z sosem z Teguili Rose w towarzystwie letnich owoców

Był nie tylko piękny ale również pyszny.

IMG_8111

Wino: Follador – Prosecco Treviso Extra Dry DOC

Tutaj słodycz i kwasowość deseru trochę zdominowały wino, niemniej jednak okazało się ono świetnym towarzyszem niekończących się rozmów i dyskusji o winie z panią sommelier. Takie wieczory jak ten, kiedy możesz mieć sommeliera do twojej dyspozycji są absolutnie wyjątkowe. Pani Nana całkowicie wtopiła się w klimat i potrzeby gości, słowem zadedykowała im ten wieczór.

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że taki pomysł na weekendowy wypoczynek to świetny wybór, bo o twoje ciało zadbają profesjonaliści hotelu i SPA a o twojego ducha szef kuchni i sommelier.

To był cudowny wieczór. Dzięki mojej miłości do wina znalazłam hotel który naprawdę warto odwiedzić.

IMG_8084 IMG_8091

Barbara Lejkowska