Kobiety rządzą Królem cz. 2

Na degustację zaproszono sześć producentek, każda przedstawiła po dwa wina.

Rozpoczeła Cristina Mariani-May dyrektor Castello Banfi.

Castello Banfi zostało założone w 1978 roku przez ojca Cristiny. W tym czasie producentów produkujących Brunello było około dwunastu. Dziś uważa się, że to właśnie dzięki Banfi, Brunello weszło na międzynarodową scenę winiarską. Ich celem było wprowadzenie innowacji i, używając słów Cristiny, „renesansu”. Stety/niestety poświęcili wiele lat na badania klonów sangiovese, szukając tego, który da wino bardziej owocowe, miękkie i okrągłe. Przez ponad 20 lat przebadali ok 650 klonów i wyselekcjonowali 15, które wg standardów firmy dają najlepsze efekty. Innowacja Banfi nie kończy się na roślinach. Stosują oni eksperymentalne zbiorniki fermentacyjne wykonane w połowie z drewna w połowie ze stali nierdzewnej, aby połączyć strukturę ze świeżością i owocowością.

Zaprezentowane podczas degustacji wina to Brunello Poggio alle Mura 2012 oraz Poggio all’Oro Riserva 2010, które niestety nie zachwyciły. Brunello to nie guma balonowa, nie może być miękkie i owocowe…

Bardzo ciekawy jest jednak pierwiastek kobiecy w historii zamku. Mianowicie, mimo iż nazwisko rodziny to Mariani, firma nosi imię Banfi, a to dzięki cioci dziadka Cristiny. Była ona pierwszą gospodynią nie-zakonnicą w Watykanie za czasów papieża Pio XI. I jako pierwsza kobieta świecka została też tam pochowana. Dziadek, który założył firmę w Nowym Yorku, chciał w ten sposób uhonorować Ciocię, która go wychowała we Włoszech.

 

Drugą zaproszoną producentką była Marilisa Allegrini. Wielkie nazwisko w świecie winiarskim, które  oczywiście kojarzy się z Amarone. Mirilisa od 2007 roku jest również właścicielką winnicy w Montalcino. Kiedy dowiedziała się, że poprzedni właściciele chcą ją sprzedać, pierwsze co zrobiła to pojechała do San Polo, spróbować ich win. Rzecz, która ją urzekła była piwnica, zaprojektowana zgodnie z zasadami bio-architektury. Jako że Marilisa bardzo wspiera ruch bio i uważa go za przyszłość rolnictwa, również San Polo od 2016 jest winnicą z tymże certyfikatem.

Zaprezentowała San Polo 2012 i San Polo 2010 Riserva – dym, popiół, skóra, absolutnie potężne wina, gdy wróciłam do nich na po dwóch godzinach pokazały się owoce i suszone róże. Piękne.

Kolejnym gościem była Donatella Cinelli Colombini, która prezentowała Brunello Prime Donne 2012 oraz Riserva 2010. Donatella to prezes włoskiego Stowarzyszenia Donne del Vino. Pochodzi z rodziny, która od pokoleń produkuje wino – Fattoria dei Barbi. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych zaczęła działać na własną rękę, potrzebując enologa zadzwoniła do szkoły enologicznej w Sienie z pytaniem czy mieliby jakiegoś studenta, żeby jej podesłać. W odpowiedzi usłyszała że na enologów to trzeba całe lata czekać. Coś ją tknęło i zadzwoniła jeszcze raz z pytaniem czy byłaby dostępna studentka, usłyszała: „tak, pewnie, będzie u Pani jutro”… Wtedy zdała sobie sprawę z ogromnej dyskryminacji kobiet w świecie winiarskim. I tak, aby udowodnić światu, że kobiety mają wystarczająco dużo umiejętności, pasji i determinacji aby produkować wielkie wina, u Donatelli w winnicy pracują tylko i wyłącznie kobiety! To chyba jedyne takie miejsce we Włoszech.

 

Laura Brunelli i jej Gianni Brunelli Rosso di Montalcino 2015 i Brunello 2012.

Przygoda Laury z winem zaczęła się, gdy zaczęła szukać win do swojej restauracji. Poszukiwania zaprowadziły ja do Montalcino i tam już przepadła. Kupiła winnicę i zajęła się produkcją wina. Kobieta bardzo skromna, całkowicie oddana swojej pasji. Obecnie posiada dwie działki obsadzone winoroślą, które różnią się mikroklimatem, co daje jej możliwość eksperymentowania z blendowaniem, i co nie ukrywa sprawia jej dużo radości.

 

Caterina Carli – Il Colle Rosso di Montalcino 2015 i Brunello Il Colle 2012.

Wegług mnie: fenomenalna kobieta i rewelacyjne wina. Skromna, pracowita, pełna pasji. Jej ojciec był notariuszem, który w 1972 r. kupił ziemię w Montalcino dla rozrywki. To co dla ojca była rozrywką, dla niej stało się życiem, ale jak sama mówi także i zabawą. Jej mistrz, z którym współpracowała przez wiele lat, znany enolog Giulio Gambelli powtarzał jej zawsze, że dobre wino można zrobić tylko ze świetnej jakości winogron, i tak całe swoje serce wkłada w prace w ziemi, dbanie o winorośl. Nauczył ją, aby dla poprawy jakości nie bać się wyrzucać, selekcjonować kiści winogron. W piwnicy stosuje zasadę trzech P:”pulizia, pulizia, pulizia” – „czystość, czystość, czystość”. Dzięki temu i ogromie pracy wkładanej w polu, może pozwolić sobie na nieużywanie selekcjonowanych drożdży, a swoich autochtonicznych. Muszę przyznać, że oba wina zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Niezwykle długie, nieprzebeczkowane, pełne ciała, jak cudownie zmieniały się, otwierały się z upływem czasu.

Claudia Padelletti i jej Brunello Padelletti 2010 Riserva i 2007 Riserva

Właścicielka historycznej winnicy, położonej na północ od Montalcino. Uprawa winorośli nigdy nie była główną działalnością rodziny, było to raczej zajęcie dodatkowe. Claudia pracowała w banku, do czasu kiedy w latach 90-tych jej ojciec poprosił ją o pomoc w prowadzeniu winnicy. I tak pozostała juz w Montalcino. Przeszła przez każdy szczebelek kariery – od mycia podłóg w piwnicy, pracy w polu, nauki winifikacji, gdyż jej ojciec wyznawał zasadę – jeśli chcesz zarządzać ludźmi, musisz umieć wykonywać ich pracę. Praca w banku, również świecie zdominowanym przez mężczyzn, nauczyła ją iż jako kobieta, musi być dwa razy lepsza, musi dwa razy ciężej pracować, aby udowodnić swoją wartość. Ta sama sytuacja spotkała ją w winnicy.

Winnica Padelletti jest mała, Claudia powtarza, że bardzo im zależy, aby stawiać na jakość a nie na ilość. Wyjątkową cechą winnicy jest to, że jako jedyna firma posiada piwnicę wewnątrz murów miasteczka Montalcino.

Sześć kobiet, dwanaście win. Za każdą etykietą kryje się historia, pasja, walka. Były wina od Amerykanki, od królowej Amarone, od prezes Donne del Vino, ale i od zwykłej kobiety, która przyjechała na Vinitaly prosto z pola. Czy ich Brunello jest lepsze od tych produkowanych przez mężczyzn? Nie mi to oceniać. Na pewno w niczym im nie ustępują, co więcej, kobiety rosną w siłę i widok kobiety producentki i kobiety enologa nikogo nie powinien już dziwić.

Tekst i zdjęcia: Natalia Palmowska