Łyk historii

Toskania wszystkim miłośnikom wina kojarzy się z Chianti i jest to prawidłowy tok myślowy. Oprócz Chianti, region ten ma do zaoferowania 10 innych apelacji DOCG oraz około 40 apelacji DOC. Jest w czym wybierać. Mnie o szybsze bicie serca przyprawia nie wino z symbolem apelacji, ale perełki na rynku, które wyłamują się zasadom. Tworzą własne reguły gry i wychodzi im to rewelacyjnie. To tak zwani producenci buntownicy, którzy apelacji mówią „nie”. Taką winnicą jest Montevertine i jej owoc Le Pergole Torte, które miałam przyjemność degustować podczas tegorocznych targów Vinoè we Florencji.

Vinoè to druga już edycja targów organizowanych przez FISAR z okazji 45-ego kongresu federacji.

W tym roku zaprezentowały się winnice z całych Włoch, ponad 800 etykiet. Targom towarzyszyło wiele degustacji komentowanych. Jak tylko zobaczyłam listę, wybór był oczywisty – degustacja pionowa Le Pergole Torte.

Montevertine to średniej wielkości rodzinna winnica, położona w Radda in Chianti, założona w 1967 roku przez Sergio Manetti, jako miejsce letniego wypoczynku. Ilość wówczas produkowanego wina była skromna, przeznaczona dla rodziny i przyjaciół. Los chciał, że pierwszy wyprodukowany rocznik 1971 został zauważony i doceniony na Vinitaly. I tak Sergio postanowił zająć się produkcją wina na serio. Posadził nowe rośliny winorośli, wyremontował winiarnie, dokupił ziemię. Rozpoczął współpracę z słynnym Giulio Gambelli (nazywany mistrzem Sangiovese), który to posadził winnice Pergole Torte.

Czym jest wino Le Pergole Torte? To 100% sangiovese, pochądzący z 2 ha działki, na wysokości ok 400 m n.p.m., o ekspozycji północnej-północno-wschodniej. W ówczesnym czasie, zasady apelacji Chianti nie pozwalały na jego produkcję z samej tylko odmiany sangiovese, pierwszy rocznik Le Pergole Torte w 1977 roku należał do kategorii wina stołowego. Lata 70-te to okres pierwszych “super toskanów” tzn win wyłamujących się sztywnym zasadom apelacji. Montevertine wpisało się w historię winiarstwa jako jedna z pierwszych winnic buntowników. Ich flagowe wino, mimo że stołowe, odniosło ogromny sukces.

Uczestniczyłam w degustacji pionowej, miałam przyjemność zdegustować roczniki 2014, 2013, 2012, 2010 oraz 2009. Różnice widać zarówno w kolorze, nosie jak i w ustach. Młode roczniki mają wysoką kwasowość i agresywne taniny, zdecydowanie potrzebują więcej czasu w butelce. W 2012 roku w okresie zbiorów padał deszcz, zbiory były małe, stopień dojrzałości winogron zróżnicowany. Nie był to najlepszy rocznik, co można poczuć w kieliszku. Pełnia satysfakcji przyszła z 2010 i 2009. Aromat bardzo złożony – czuć świeże owoce, suszone kwiaty, zioła, noty balsamiczne, słodkie przyprawy. W ustach moje ulubione połączenie – elegancja i struktura. Gładkie taniny, wciąż wysoka kwasowość, długi finisz. Sangiovese ukazane ze swojej najlepszej strony.

Teraz prawie każdy producent  w swojej kolekcji chwali się posiadaniem “supertoskana”. Gdzieś po drodze zatraciło się prawdziwe znaczenie tego określenia. Nie chodzi tylko o wyrób wina ze szczepów międzynarodowych czy niezgodnie z regułami apelacji. Powinno to być wino o doskonałej jakości, która tłumaczy i uzasadnia ten wybór. Le Pergole Torte zdecydowanie należy do wąskiej grupy win, które ten wymóg spełnia już od ponad 40-stu lat. Uważam, że warto poświęcić czas na wyszukanie win innych niż Chianti, szperać, czytać, degustować. W tych winach, nie skrępowanych regułami, można odkryć prawdziwą sztukę i odbicie tego co oferuje nam ziemia.

Tekst: Natalia Palmowska