Malować każdy może! – teraz Warszawa!

Powyższy tytuł to nie złośliwa parafraza znanej wszystkim piosenki, wykonywanej przez Jerzego Stuhra w Opolu, ale stwierdzenie faktu – każdy może malować! Wczorajszy, letni środowy wieczór spędziłyśmy w towarzystwie Małgosi Czernianin, twórczyni konceptu Wine&Paint, która kilka lat temu porzuciła korporacyjne życie i zaczęła organizować spotkania przy sztalugach, z kieliszkiem wina, w cudownie swobodnej, sprzyjającej kreatywności atmosferze.

Po krótkim wstępie Małgosi, dotyczącym technik malarskich, sposobu nakładania farb na płótno, doboru kolorów i nieco dłuższej winnej opowieści jednej z członkiń Stowarzyszenia Kobiety i Wino przystąpiłyśmy do tworzenia obrazów. Niektóre z nas korzystały z gotowych wzorów i przygotowały własną interpretację dzieł znanych malarzy, między innymi Kazimierza Malewicza, Pabla Picassa, Georgii O’Keeffe, Henriego Matisse’a i Pieta Mondriana. Inne tworzyły prace oryginalne, palmy o zachodzie słońca, piękną dynię, wieczorne niebo nad lasem, relaksujące okręgi. Każda z nas bawiła się przy tym świetnie, czas płynął zdecydowanie za szybko, niemal niezauważenie zapadł zmrok, co nie przeszkodziło nam w ukończeniu obrazów. Pod koniec imprezy, niczym niezrażone, korzystałyśmy ze sztucznego oświetlenia.

Podczas pracy nad naszymi obrazami delektowałyśmy się przyniesionymi winami. Zadbałyśmy także o przekąski – focaccia z sycylijską oliwą z pierwszego tłoczenia, sery, oliwki, grzanki z serem, winogrona. W kieliszkach królowały przede wszystkim rieslingi z różnych rejonów świata. Zaczęłyśmy od orzeźwiającego, mocno cytrusowego australijskiego rieslinga z Polish Hill, od Pikes’a, długo delektowałyśmy się austriackim, kredowo-mineralnym, niezwykle złożonym rieslingiem z Wachau (Domäne Wachau to jeden z najsłynniejszych austriackich producentów). Kolejny riesling pochodził z Wagram, z uprawy organicznej Weingut Mehofer – Neudeggerhof, nie zabrakło także świeżego, cytrusowo-brzoskwinowego rieslinga z Niemiec od Kendermanns’a, z Pfalz. Do winnego pojedynku stanął również polski riesling z Winnicy Modła (Wrestling 2016), w którym wyczuwałyśmy aromaty jabłek, cytrusów, ale też nuty brzoskwiniowe i ślady mineralności. Wspaniałą niespodziankę przygotowała Irmina Szpak, właścicielka polskiej winnicy L’Opera. Przyniosła do degustacji jedno ze swoich win, będące kupażem solarisa i heliosa – Czas Na. Wino dojrzewało w dębowych beczkach, stąd wyczuwalny słodki aromat wanilii, a dodatkowo w kieliszku bogata gama owoców gruszki, dojrzałych jabłek, przy tym nadal spora dawka cytrusowej świeżości.

Wśród próbowanych przez nas win znalazło się także verdejo od Pradorey z DO Rueda, wytwarzane z krzewów liczących ponad 50 lat. Mocno aromatyczne, z nutą anyżową i przyjemną goryczkową końcówką. Nie zabrakło również królewskiego pinot noir, tym razem w różowej odsłonie, z Alzacji. Zwieńczeniem naszych twórczych zmagań był kieliszek dobrze schłodzonej Cavy Brut Heretat El Padruel. To był wspaniale spędzony wieczór, w gronie pasjonatek wina i sztuki. Rozmawiałyśmy także o kinie, literaturze i po prostu, o życiu. Do zobaczenia na kolejnym malowaniu i wspólnej degustacji!

***

Tekst: Anna Kotlińska-Bubała

Zdjęcia: Anna Kotlińska-Bubała, Zuza Staszczak, Patrycja Cabańska, Małgorzata Piotrowska, Małgorzata Czernianin