Podobnie jak w XIX wieku cydr wkracza na salony, staje się coraz bardziej popularny i powoli zaczyna rywalizować z piwem, jest to dobry znak, gdyż pokazuje zmiany gustów u konsumentów i chęć znalezienia alternatywy dla złotego napoju.
Cydr zwany jabłecznikiem to przefermentowany sok z dojrzałych jabłek, mętny lub klarowny zawierający 1,2-8,5 %alkoholu. Wytwarzany przez fermentacje moszczu jabłecznego – techniką górnej fermentacji (podobnie jak piwo Ale).
Po raz pierwszy w Krakowie, w Winnacji (ul. Kazimierza Wielkiego 51) odbyła się degustacja polskich cydrów, spotkanie poprowadziła Monika Bielka-Vescovi, a wydarzenie objęło patronatem stowarzyszenie Kobiety i Wino.
Tak jak w winie i cydrze ważna jest jakość owocu, tak w modzie liczy się jakość materiałów i rodzaj tkanin. Dlatego też ciekawym pomysłem było połączenie degustacji z pokazem mody. Swoją kolekcję zaprezentowała polska projektantka Agnieszka Szewczuk (ANIMALZ), jak sama podkreśla w jej pracach najważniejsza jest jakość. Projektantka przybliżyła temat jakości szycia, rodzaju tkanin i materiałów, poruszyła również zagadnienia związane z kupowaniem ubrań w sieciówkach i etyki w modzie.
Do degustacji zostało podane 6 cydrów i jeden gruszecznik. Zaczęliśmy od cydru Warka – półsłodki lekko gazowany z firmy Warwin, zawierający 4,5% alkoholu. Dobry dla osób zaczynających przygodę z cydrem w nosie wyraźne nuty jesiennych jabłek, w ustach przyjemna słodycz. Nie ma w nim głębi ale wspaniale gasi pragnienie. Duża produkcja ale warta spróbowania.
Kolejnym cydrem był chyba najbardziej rozpoznawany w Polsce cydr Ignaców, posiada on ciekawy, nowoczesny design butelki i etykiety przyciągający wzrok. Jest świeży, aromatyczny i wytrawny, lekko musujący. Przyjemność z picia. Cydr powstały z pasji. Pierwszy cydr Ignaców powstał w 2011 roku z 6-ciu odmian jabłek. Taki cydr to dobry zamiennik dla piwa, świetnie sprawdzi się na weekendowe wypady, czy ciepłe wieczory na tarasie.
Do dwóch pierwszych cydrów zostały podane tartaletki z jabłkiem i cukinią. Moim zdaniem pierwsze połączenie wypadło lepiej gdyż poziom słodyczy w jabłkach połączył się ze słodyczą w Warce. W między czasie swoje prace pokazała Agnieszka, był to komplet szarawary z bluzką, strój który dobrze sprawdzi się na co dzień.
Kolejny set cydrów to „Jabcok” od Maurera i cydr z winnicy Smykań. Maurer swoją siedzibę ma w Zarzeczu, w gminie Łącko pod Nowym Sączem. Tłocznia powstała w 2002 przy ekologicznym gospodarstwie sadowniczym. Cydr Maurera jest naturalnie mętny i niegazowany, orzeźwiający, ma kwaskowaty wyrazisty smak (naturalna fermentacja soku jabłkowego). Sprzedawany w krachli. Bez dodatku cukru i wody nie zawiera konserwantów. Najlepiej smakuje schłodzony. Warto po niego sięgnąć. Pierwsza produkcja ok. 400 butelek ma się już na wyczerpaniu.
Cydr ze Smykani przy Gospodarstwie Agroturystycznym Koziarnia w Pogorzanach wyprodukowany został z jabłek Golden Delicius, Woskop i Szara Reneta. Ich pierwsza produkcja to ok. 300 butelek – spontaniczna fermentacja na drożdżach winnych. Jabłka zbierane i tłoczone były w październiku 2012. Pierwsza fermentacja w tankach. Druga fermentacja odbywa się w butelce. Zlewany znad osadu 2 razy. Jabłka pochodzą z własnego sadu. Cydr ten zaciekawił naszych degustatorów – dla wytrawnych poszukiwaczy smaku. Jeden z ulubieńców degustacji.
Do obydwu cydrów została podana tarta z bakłażanem i jabłkiem, w moim odczuciu lepiej skomponowała się z cydrem od Maurera. Tymczasem Agnieszka pokazała kolekcję bluzek i spódnic podkreślając jakość zarówno tkanin jak i wykonania.
Jako ostatnie podane zostały cydry Cider Inn, produkowane z soku i cukru, bez koncentratu i syropu glukozowego, bez wody pomimo tego, że normy dla cydru ją przewidują i wiele cydrów jest rozwodnionych. 100 % moszcz jabłkowy, cukier, droższe winne. Mieliśmy okazję porównać Cydr Głębszy 4,5% alkoholu półwytrawny oraz 2x Głębszy 7 % alkoholu półsłodki. Zostały one podane z tartym jabłkiem, migdałami, cynamonem i zalane cydrem 2 x Głębszym. Połączenia te wypadło najlepiej ze wszystkich choć same cydry nie były ulubieńcami podczas degustacji. Na sam koniec mieliśmy okazję podziwiać sukienki w wykonaniu Agnieszki, proste w formie, z wstawkami z bardzo modnej ostatnio koronki.
Jako niespodzianka został podany gruszecznik- Perry z Warki w połączeniu z kaszanką. Zaskakujące, ale bardzo smaczne połączenie. Piękny aromat dojrzałych gruszek.