Valle d’Aosta

Do wyjazdu w Alpy w lipcu 2013 Dolina Aosty kojarzyła mi się z poboczną częścią Piemontu, która próbuje mu dorównać w doskonałości produkowanych win… może to moja niewiedza, może brak informacji w Polsce na temat regionu i produkcji win w Valle D’Aosta – nie wiem… ale po tygodniowym pobycie rzeczywistość bardzo pozytywnie zweryfikowała moją niewiedzę i teraz już wiem, że Dolina Aosty to odrębny region zarówno administracyjnie jak i bardzo odrębny winiarsko! i to w najlepszym rozumieniu tego stwierdzenia. Ale po kolei…

Żeby dojechać do Doliny Aosty trzeba przebyć długą, ponad 15 godzinną drogę, dlatego tym razem postanowiliśmy zatrzymać się tuż za granicą włosko – austriacką i sprawdzić co też tam mają do zaoferowania jeśli chodzi o wina. I tu zaczyna się nasza podróż

Image

Przystanek 1

Il Comeli, Nimis, Udine

www.ilcomelli.com

Lokalny, bardzo lokalny ale bardzo sympatyczny producent wina. Koncentruje się na winach białych, jego ulubionym jest  typowy szczep dla tego regionu Friuliano, ale ma też inne, międzynarodowe szczepy, takie jak Pino Grigio czy Chardonnay.

Bardzo dumny ze swojego biznesu i pełen pasji, świetnie posługujący się językiem angielskim co w tym połączeniu powoduje, że można wiele dowiedzieć się na temat tego, jak produkuje swoje wina podczas wycieczki objazdowej jego prywatnym samochodem po winnicach … Potem wizyta w małej, ale miło urządzonej piwnicy i poznawanie tajników produkcji. Podczas ponad godzinnej rozmowy z Papa Comelli dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy, ale te dwie są warte wspomnienia.

Po pierwsze wydawało mi się, że wina są dosyć mocne jak na białe z tego regiony – 13 – 14%. Podobno, wg. Pana Comelli są dwie tego przyczyny:

Okazuje się, że z uwagi na położenie tuż przy wysokich górach ale z wpływem klimatu morskiego zimy są bardzo łagodne a słońca jest bardzo dużo…

Drugą to sposób przygotowania winogron do produkcji wina. Po zbiorach winogrona są ‘osuszane w koszach’ przez około 2 dni żeby wzmocnić cukier do produkcji mocy %…

Trzeba przyznać, że efekt bardzo smaczny.

Więcej na ich stronie lub bezpośrednio u producenta gdzie dodatkowo można dobrze zjeść i ładnie się wyspać w drodze do Italii.

Image

Image

Przystanek 2

La Salle i Morgex

Wiodącym i jedynym szczepem, który jest uprawiany na terenie tych dwóch miejscowości to Prie Blanc.  Szczep autochtoniczny, podobno jedyny, który przetrwa mroźną, alpejską zimę i da radę wahaniom temperatur od nawet 5 stopni w nocy do 30 stopni w dzień w okresie letnim (tak mi opowiedzieli lokalsi). Ciężka praca, dużo ryzyka, ale za to jaki efekt. Przynajmniej dla nas.  Wino białe, kolor bardzo jasny  aromaty głownie cytrusowe albo nawet cytrynowe oraz trochę kwiatów,  usta to full cytryna ale taka pyszna, absolutnie nie za kwaśna… Bardzo orzeźwiające i fajnie pasuje do niektórych, tych lżejszych, dań kuchni Aosty…. Na prawdę patrząc na te winnice położone na wysokości 1200 m.n.p.m w samym sercu Alp, z Mont Blanc w tle, nie chce się wierzyć, że może z nich powstać tak dobre wino.

W całej apelacji produkuje się może 150 000 butelek więc to wino to taka trochę perełka…przynajmniej my tak sądzimy.

Zdecydowanie warte wyprawy bo w Polsce nie widziałam. Ceny od 10 EUR w górę więc nie tak źle patrząc na ilość pracy potrzebnej do stworzenia jednej butelki.

Winnice, które udało nam się odwiedzić:

Nazwa: Cave du Vin Blanc de Morgex et de La Salle

Adres: http://www.caveduvinblanc.com/

Krótki opis wrażeń:

typowa cooperativa, według mnie najlepsze były wina musujące produkowane metodą tradycyjną. Ciekawa i ładna piwnica oraz sprzęt do produkcji alpejskich win musujących. Trzeba umówić się na wizytę w winnicach i piwnicy ale warto.

Wina spróbowane: Białe – klasyczne Blanc de Moregex et de La Salle nie zachwyciło akurat u nich ale za to wybór Spumanti zadowoli różne gusta. My polubiliśmy Avalanche.

ImageImageImage

Nazwa : Pavese Ermes

Adres: http://www.pavese.vievini.it/

Krótki opis wrażeń:

Mały rodzinny biznes  pasjonatów ale bez kompromisów. Piwnica niewielka, produkcja max. 28 000 butelek ale dbałość o szczegóły robiąca wrażenie. Na przykład można rozpoznać  bardzo nietypowy (i wiemy już że bardzo drogi) kształt butelek, w którym sprzedają wino, albo beczki ze stali nierdzewnej z etykietą wina – sam producent mówi – tak wiem, jesteśmy crazy ale to kochamy.  20% produkcji to ciekawy eksperyment  Pris Blanc wychodzący z beczek. Ja osobiście wolę niebeczkowe ale sam producent jest w beczkowym zakochany do tego stopnia, że nazwał go imieniem swojego syna.

Wina spróbowane : Blanc de Morgex et de la Salle, Nathan i Ninive. Warto porównać różne roczniki, podobno 2010 był jednym z lepszych. Zapytani o 2013 wzdychali ze smutkiem….

Image

Przystanek 3

Valle d’Aosta – winna regionu Grand Paradiso.

Nazwa: Grocjean

Adres: http://www.grosjean.vievini.it/index.php?lng=1

Krótki opis wrażeń:

Kolejny prywatny winiarz, rodzinny interes.  Piwnica w domowym zaciszu na wzgórzu z widokiem na całą Aostę oraz oczywiście Alpy. Jak nam wyjaśniono, biznes rozpoczął dziadek, który został nakłoniony przez sąsiadów, aby zgłosić się do lokalnego konkursu winiarskiego…teraz, są jednym z większych i znanych producentów w regionie. Na prawdę warto umówić się na wizytę w piwnicach a zwłaszcza na degustację bo bardzo fajnie i dużo opowiadają o swoich winach. Spędziliśmy tam ponad godzinę poruszając tematy winne ale też nie-winne – polityka Włoch, kryzys w Europie, itp… itd…

Wina spróbowane:  Mają spory wybór z naciskiem na czerwone. My próbowaliśmy głównie lokalnych, choć nie mogłam powstrzymać się od spróbowania Chardonnay… tak już mam. Od Chardonnay zaczęliśmy, następnie lokalny szczep Petit Arvin (wygrał z Chardonnay),  a potem czerwone, również lokalne Cornalin, Torret Superiore (75% Petit Rouge, 10% Cornalin, 10 % Fumin, 5 % Prëmetta) a na koniec Fumin który wygrał. Mają też w swoim portfolio szczepy międzynarodowe takie jak  Gamay czy Pinot Noir – też bardzo dobre.  Ciekawostką jest Prëmetta ze względu na niewiarygodnie jasny kolor…od razu zaznaczam nie jest to rose..Jeszcze nie próbowałam ale może być ciekawie.

Ogólnie bardzo polecamy bo fajna atmosfera i dobre wina.

 Image

Oprócz wyżej wymienionych miejsc zwiedziliśmy dwa inne.

Jedna to typowa, duża cooperativa Cave des Onze Communes. Tam można zakupić wina ogólnie widziane we wszystkich sklepach winiarskich w regionie ale po najlepszych cenach.

Zaglądnęliśmy też do Co-Enfer – podobno tłumaczy się na Piekło na co wskazuje logo producenta (www.coenfer.it) Podobno w miejscu, którym znajdują się ich winnice jest latem tak gorąco, że człowiek myśli, że jest w piekle… Wina – jak dla nas nie tak piekielnie dobre ale nad Pino Grigio warto się pochylić.

Tak jak pisałam na początku – Valle D’Aosta to miejsce bardzo pozytywnie zaskakujące jeśli chodzi o doświadczenia winiarskie. Chce się tam wrócić bo połączenie winnic ze szczytami alpejskimi w tle czyni to miejsce naprawdę wyjątkowym!

Ps. Trzeba wspomnieć, że w zaplanowaniu wycieczek po winnicach nieoceniona była świetnie zrobiona strona http://www.routedesvinsvda.it/

Image

 Tekst i zdjęcia: Jolanta Gantkowska