Po kilkuletniej przerwie powróciliśmy na Morawy i nie zawiedliśmy się. Bo Morawy to piękne krajobrazy, historyczne miejsca i dogodny klimat oraz szeroka oferta winiarska.
Dla miłośników zamków i pałaców atrakcji na Morawach jest wiele, w każdej miejscowości można znaleźć ciekawy obiekt, niektóre z nich są odrestaurowane, inne podupadają, wszystkie są pełne uroku. Szczególnie polecamy zamek w Lednicach – piękna oranżeria, ogromny park, warto wziąć udział w pokazie ptaków drapieżnych. Klimat jest bardzo podobny do naszego, odrobinę cieplejszy i łagodniejszy.
Wino z Moraw ostatnio robi się w Polsce bardzo popularne, piszą o nim winiarscy dziennikarze, blogerzy oraz portale internetowe. Jeszcze kilka lat temu były to wina niezbyt wyszukane i bardzo rustykalne, do użytku codziennego. Obecnie, dzięki nowym inwestycjom, coraz częściej wina są na wysokim poziomie jakościowym, niestety towarzyszy temu wyraźny wzrost cen.
Spośród czterech regionów winiarskich udał nam się odwiedzić dwa: Wielkopawlowicki (Velkopavlovická) i Słowacki (Slovacko), kawałeczek regionu Mikulowskiego (Mikulovská), pozostały to region Znojemski. Na wyprawie rowerowo-winiarskiej przez Slovacko podobały nam się lesiste wzgórza parku krajobrazowego Chriby, szlak wodny kanał Baty, pałac arsybiskupstwa w Kromeriż, pałac w Buchlovicach, oba z imponującymi ogrodami, pałac w Miloticach. W Bzenec oprócz pałacu odwiedziliśmy Zámecké vinařství Bzenec. Dobre wina z ciekawymi etykietami: z motywami roślinnymi, muzycznymi i obrazami Alfonsa Muchy.
Program wizyty w rejonie Wielkopawłowickim był równie bogaty. Przejeżdżając przez słynne Cejkovice trafiliśmy na dzień otwartych piwnic, za jedyne 700 CZK można odwiedzić ponad 30 piwnic, z nieograniczonym dostępem do win. Ale dla nas to był tylko krótki przystanek w drodze do Velke Pavlovice gdzie uczestniczyliśmy w festiwalu winiarskim, bardzo regionalnym i tradycyjnym. Festiwal jest ludyczny, zdominowany przez burčák, czyli częściowo sfermentowany moszcz z winogron, bardzo świeży i bardzo słodki. W centrum miejscowości zlokalizowana jest winiarnia Radomila Balouna, potężne budynki gospodarcze są w trakcie restauracji, już niedługo będą dostępne okazałe sale bankietowo-degustacyjne. Miejsce warte odwiedzenia, także ze względu na szeroką ofertę dobrych win.
Jednak największe wrażenie zrobiła miejscowość Pavlov, położona na stoku Devinu górującego nad zbiornikiem wodnym Nove Młyny. Kilka lat temu wydała nam się nie warta uwagi, obecnie mile zaskoczyła dyskretną urodą i licznymi winiarniami (trafiliśmy na dzień otwartych piwnic). Wprawdzie tylko przelotnie spotkaliśmy się z Georgiosem Iliasem (pisał o nim Mariusz Kapczyński na Vinisferze), ale na dłużej zatrzymaliśmy się u rodziny Abrlovi, prowadzącej gospodarstwo ekologiczne (produkują wina znane w Krakowie z Wine Garage). Właścicielka pomimo niezapowiedzianej wizyty przyjęła nas bardzo gościnnie, opowiedziała o winach, octach winnych, migdałach i różnych przyprawach pochodzących z własnej uprawy. Tutaj zasmakowały nam odmiany czerwone, Cabernet Moravia i Andre (krzyżówka Frankovki i Saint Laurent) są winami, w których uderza świeżość i szczerość owocu. Ciekawe jest również różowe Cabernet Moravia. Wszystkie wina są w bardzo przystępnych cenach, jeżeli ktoś będzie w okolicy warto się tu wybrać. Drugim odwiedzonym przez nas miejscem w Pavlovie była winiarnia Reisten. W ładnie wykończonym wnętrzu znowu znaleźliśmy wina ciekawe, w tym świetne Sauvignon Blanc (ananasowo-agrestowe nuty, wysoka kwasowość, długi finisz). Kolejnym miejscem typu “must see” jest lokalna winoteka, gdzie znaleźć możemy wina od wszystkich producentów z miejscowości.
Było dużo wrażeń jak na kilkudniowy wyjazd, nasza dobra opinia o Morawach jak najbardziej znalazła potwierdzenie. Dobrze zapowiadającą się imprezą jest Dzień Otwartych Sklepów (sobota 30 listopada), warto uwzględnić tą datę terminarzu i wybrać się na Morawy!
Podróżowaliśmy na koszt własny
Tekst: Monika Łazęcka (wcześniej ukazał się na Wino w Krakowie )